Przejdź do głównej zawartości

Władca królików (Richard Adams, "Wodnikowe Wzgórze")


Ech, co za książka! Jedna z tych, które trącając struny dziecięcej wrażliwości, przebiegle frapując baśniową lub też bajkową stylizacją, chwytają w pułapkę zaangażowania większego niż standardowe "dorosłe lektury", w ten sposób fortelem pozbawiają czytelnika dystansu, a bezbronnego - wrzucają w sam środek już całkiem po dorosłemu dramatycznych wydarzeń, poważnych wyborów, wyzwań, walki o życie, gryzienia paznokci, drżenia o kruchych bohaterów, westchnień ulgi, zamyśleń, wybuchów wesołości i ponadstandardowych wzruszeń, słowem wszystkiego tego, co składa się na istny emocjonalny rollercoaster, możliwy tylko wówczas, gdy właśnie uśpi się w odbiorcy dorosłego, gdy obudzi się w nim ufne dziecko, choć przecież mimo króliczego, puchatego sztafażu książka ta nie jest dla dzieci (podobnie jak zupełnie nie dla dzieci są ostatnie tomy "Muminków"), bo przecież tyle  w  niej  niepewności,  grozy, ba! - jest nawet regularna wojna z autentycznym państwem totalitarnym, i choć to wszystko brzmi echami a to Homera, a to Biblii, a to Tolkiena, to układa się w świeżą, emocjonującą do granic, mądrą opowieść o odpowiedzialności, odwadze, sprycie, wytrwałości, zaufaniu, poświęceniu, przeznaczeniu (tak, tak, czego tu nie ma!), wzbogaconą podbudową mitologiczną, w historię między innymi o tym, że każdy, nawet najskromniejszy i najbardziej nieśmiały z królików ma swoje wyjątkowe i niepowtarzalne miejsce w zbiorowości, rolę do wypełnienia, która nadaje jego kruchej egzystencji cel i sens, choć przecież wiadomo, że to nie o króliki tu się rozchodzi. Absolutna rewelacja.

6 / 6      


Richard Adams, Wodnikowe Wzgórze (Watership Down) ; przeł. Krystyna Szerer. Warszawa : Państwowy Instytut Wydawniczy, 1982.

Książka dostępna w WBP w Lublinie


Komentarze

  1. Oj, przeczytałem już o tej książce wiele dobrego, wydana jest zresztą w ramach znakomitej PIWowskiej serii. Rozglądam się za tą pozycją przy każdej wizycie w antykwariacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zawdzięczam ją likwidacji pewnej biblioteki, oraz chwili olśnienia, która pozwoliła mi wyłowić ją - nieznaną! - z kilkudziesięciotysięcznego stosu (podobnie jak kilka innych ostatnio recenzowanych, ale o "Wzgórzu" nigdy wcześniej nie słyszałem, czysty "zew książki", impuls, podobnie jak przed laty zakup "Ulvertonu").

      Usuń
  2. Jedna z moich lektur życia, książka absolutnie fantastyczna, genialna! Polecam również, z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do moich lektur życia póki co nie należy, ale z całą (!!!) pewnością do niej wrócę, więc z czasem - kto wie. Bo książka jest z tych naprawdę rozwalających (rzadko daję pełne 6/6).

      Usuń
  3. Hrer nas jest kochających tę książkę :-)
    Oby Czarny Królik z Inle nie przyszedł do Ciebie nigdy (a na pewno chociaż przed czasem) za tę recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetna, aczkolwiek aż tak się nie rozpływam w zachwytach jak moi przedmówcy. Ale mam na półce, cenię i od czasu do czasu poklepuję po okładce. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawda że świetna? co prawda nie przepadałem za wstawkami "mitologicznymi", które moim zdaniem spowalniają niepotrzebnie tempo przygód ale nawet z tym, to jedna z najlepszych bajek dla dorosłych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się, że gdzieś od połowy ja też pomijałem mitologię, bo główna akcja za bardzo angażuje. Ale potem uczciwie doczytałem - to trochę tak jakby czytać "Władcę Pierścieni" a potem "Silmarillion" :)

      Usuń
    2. Coś w tym jest, zważywszy że "Silmarillion" pokonało mnie po kilkunastu stronach, a "Władca Pierścieni" doskonale się broni i bez "Silmarillion" :-)

      Usuń

Prześlij komentarz