Przejdź do głównej zawartości

Zamiast recenzji - rozmowa

W najnowszym numerze kwartalnika "Dostrzegacz Biblioteczny", wydawanego przez WBP w Lublinie, w której mam przyjemność pracować, w dziale "Bibliotekarze z pasją ukazał się wywiad z niżej podpisanym. Z koleżanką  na co dzień opiekującą się DKK na Lubelszczyźnie porozmawialiśmy sobie o blogu, o książkach, o czytaniu, o Brodskim, Rembeku i paru innych powiązanych sprawach. Joasiu, dziękuję!

To też chyba dobry moment na doniesienie, że w ostatnich tygodniach zacieśniłem współpracę z dwoma instytucjami. Pierwsza z nich to WBP w Lublinie, z którą związany jestem służbowo. Prywatnie od dawna wspieram recenzjami stronę internetową WBP, a także "Dostrzegacza" i tutejszy Dyskusyjny Klub Książki. Dojrzałem w końcu do usystematyzowania tej relacji, zwłaszcza że nader regularnie korzystam ze zbiorów WBP i DKK. 

Drugi podmiot to American Corner Lublin. W tym przypadku płaszczyzną porozumienia jest dominująca u mnie literatura amerykańska. Współpraca (głównie via Facebook) jest dla ACL okazją promowania tejże, a mnie może zmotywuje do zrealizowania paru odkładanych zbyt długo pomysłów. 

Tymczasem - zapraszam do lektury.









Komentarze

  1. No proszę! :-) Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wywiad, gratulacje! :) I dziękuję za miłą wzmiankę :) A tak w ogóle regularnie współpracuję z wielkopolskimi DKK i WBP w Poznaniu, może kiedyś wymyślimy jakieś wspólne działanie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, jak mógłbym nie wspomnieć o MK :) Co do działań, to ja średnio znoszę wystąpienia. Piszę tu i tam - i z tym mi najlepiej :)

      Usuń
  3. Fajny wywiad :) Jeden porządny tekst w tygodniu to dużo lepiej niż 300 byle jakich co chwila, a sam wiem, jak trudno się zmusić do regularności. Zwykle pytanie brzmi: blogowanie czy sprzątanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja nie przepadam za krótkimi notkami, mam wtedy wrażenie prześlizgnięcia się nad książką. A z regularnością mam problem od początku. Stąd ten tygodniowy reżim, z którego się niedawno śmiałeś, że "skrupulant" jestem :) A i w tym się w zasadzie nie wyrabiam.
      Odpowiedź zwykle brzmi - sprzątanie. Albo placyk zabaw. Albo zakupy. Albo "Tatusiu, porysujemy?" :)

      Usuń
    2. No smiałem się, chociaż gorzki to śmiech. Bo ja sobie ustaliłem dwa razy w tygodniu i zwykle jest tak, jak u Ciebie. Plus zwykłe "nie chce mi się, kogo to obchodzi, i tak nikt nie czyta". I sprzątanie zwykle wygrywa.
      A co do krótkości notek, to doprawdy nad wieloma książkami nie ma się co rozwodzić.

      Usuń
    3. Oj, ojczulkowie, ojczulkowie. Ponarzekali sobie, a prawda taka, że świetne blogi prowadzicie. Mimo wszystko. I racja, że jeden dobry tekst wart więcej niż 300 kiepskich. Dlatego przestałem pisać. I przez sprzątanie też :P

      Usuń
    4. Ty się nie kryguj, tylko do pióra!

      Usuń
    5. To nie krygowanie. Po prostu poczytałem, porównałem i zaprzestałem. I nie mam tylko Was na myśli :)

      Usuń
    6. I po co to się porównywać, kompleksów niepotrzebnych dostawać?

      Usuń
  4. Bazyl, weź się w garść, twój blog to przecież jeden z najbardziej lubianych na tej dzielni internetu. Ja z kolei jak patrzę na poczytność to też mam ochotę sobie odpuścić, bo dumam nad każdym kolejnym postem jakby to było coś poważnego,a potem czyta go może 10 osób. To też chyba lepiej byłoby pójść na ryby, ale niestety nie piję wódki. Ale trzymam się dwóch rzeczy - że te 10, 12 czytających osób to morowe towarzystwo, na poziomie. I tego, że to jest zajebista gimnastyka dla mózgu. Ale jak miałbym porównać zasięg tego pisania z blogami Piotrka, Pauliny, Agnes czy Jane Doe - no to mi czasem zwyczajnie wstyd, bo mi się zdaje, że tylko chciałbym uchodzić za blogera a w rzeczywistości jestem tylko recenzenckim snobem i grafomanem (tak jak za poetę chciałby uchodzić ktoś piszący wiersze do szuflady, a w rzeczywistości niewydawany i nieczytany grafoman właśnie). Ale może warto dla siebie przynajmniej, i dla tej garstki - w moim przypadku - czytających... A ty masz takie zacne, spore grono w swojej "bazylice", przecież widziałem ile komciów czasem leci :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy, no jak rany, co to jest? Kółko biczowników?
      Ale dobrze, potrząśnij Bazylem, bo tu nie o żadne zasięgi chodzi, tylko mu się zwyczajnie nie chce :P

      Usuń
    2. Dalibóg, przejrzał mnie :D

      Usuń

Prześlij komentarz