Urodziłam na pustyni
cię celowo,
bo nikt jeszcze tej krainie
nie królował.
Gdy pustynna połać ziemi
mrozem skuta,
zimna więcej niż przestrzeni
bywa tutaj.
Jedni mają dom, zabawek
całą masę,
a ty masz na dobrą sprawę
tylko piasek.
Do pustki się musisz pewnie,
jak do losu,
przyzwyczaić, bo ci bez niej
żyć nie sposób.
Ja cię piersią wykarmiłam,
pustka w trudzie
oczy twe przyzwyczaiła
do bezludzia.
Tamtej gwieździe z odległości
tak dalekiej
twego czoła blask światłości
znany lepiej.
Ucz się synku: od pustynnej
grząskiej drogi
nie znajdą już lepszej, innej
twoje nogi.
Jest otwarta dla twych spojrzeń,
dzięki którym
po krzyżu z daleka możesz
poznać górę.
Nie ludziom iść taką drogą,
szlakiem wielkim.
Tym bezludziem oni mogą
iść przez wieki.
Oswajać cię każdą chwilką,
synku, chciałam
z pustynią, boś ty nie tylko
samo ciało.
Ucz się żyć z tą tajemnicą,
bo nie minie.
Takie sprawy też się liczą
na pustyni.
Nie jest gorsza - to pociecha-
i nie mniejsza
niż miłość do ciebie - cecha
tego miejsca.
Przyzwyczajaj się, mój miły,
do pustyni,
do gwiazdy, co tyle siły
w tej godzinie
miała, bo wspomnieniu Syna
Ojcu służyć
chce. On trwa, gdzie ta pustynia
od nas dłużej.
(grudzień 1992, tłum. Katarzyna Krzyżewska)
cię celowo,
bo nikt jeszcze tej krainie
nie królował.
Gdy pustynna połać ziemi
mrozem skuta,
zimna więcej niż przestrzeni
bywa tutaj.
Jedni mają dom, zabawek
całą masę,
a ty masz na dobrą sprawę
tylko piasek.
Do pustki się musisz pewnie,
jak do losu,
przyzwyczaić, bo ci bez niej
żyć nie sposób.
Ja cię piersią wykarmiłam,
pustka w trudzie
oczy twe przyzwyczaiła
do bezludzia.
Tamtej gwieździe z odległości
tak dalekiej
twego czoła blask światłości
znany lepiej.
Ucz się synku: od pustynnej
grząskiej drogi
nie znajdą już lepszej, innej
twoje nogi.
Jest otwarta dla twych spojrzeń,
dzięki którym
po krzyżu z daleka możesz
poznać górę.
Nie ludziom iść taką drogą,
szlakiem wielkim.
Tym bezludziem oni mogą
iść przez wieki.
Oswajać cię każdą chwilką,
synku, chciałam
z pustynią, boś ty nie tylko
samo ciało.
Ucz się żyć z tą tajemnicą,
bo nie minie.
Takie sprawy też się liczą
na pustyni.
Nie jest gorsza - to pociecha-
i nie mniejsza
niż miłość do ciebie - cecha
tego miejsca.
Przyzwyczajaj się, mój miły,
do pustyni,
do gwiazdy, co tyle siły
w tej godzinie
miała, bo wspomnieniu Syna
Ojcu służyć
chce. On trwa, gdzie ta pustynia
od nas dłużej.
(grudzień 1992, tłum. Katarzyna Krzyżewska)
Piękny, bardzo skondensowany wiersz.
OdpowiedzUsuńTo prawda. O ile Brodski generalnie nie szukał lapidarności, to potrafił pisać oszczędnie. Widać to zwłaszcza w późnych wierszach, tych z lat 90. Tu piękno zamknięte jest w ogromnej prostocie. Skondensowany to dobre określenie.
Usuń