Przejdź do głównej zawartości

Ropa - krew cywilizacji (Alex Scarrow, "Gdy zgasną światła")

Tym się różni od nafty
krew, że jest jej doprawdy
ile dusza zapragnie.
Przelewaj - nie zabraknie.

(J. Brodski, przeł. S. Barańczak)




Dziwnie czyta się powieść katastroficzną, w której znajdujemy sceny żywcem przeniesione z ulic naszych miast. No dobrze, może tylko te najłagodniejsze, bo w Światłach zdziczenie eskaluje niemal z kwadransa na kwadrans, ale nie da się ukryć, że brytyjski pisarz w powstałej 15 lat temu powieści dotknął zagadnienia, jakie dziś zaprząta niemal wszystkich w tak zwanym zachodnim świecie, a mianowicie dostępu do ropy naftowej. U Scarrowa globalna spiskowa intryga jest pretekstowa (i nie ukrywa swojej gatunkowej, a nie realistycznej proweniencji), natomiast w istocie rzeczy zwraca on uwagę na niemal stuprocentowe uzależnienie całości zbudowanej przez ludzi cywilizacji od skąpych i skoncentrowanych raptem w kilku miejscach złóż ropy i gazu. Które po pierwsze skończą się całkiem niedalekiej przyszłości, a po drugie dostęp do nich jest kapitalnym narzędziem nacisku geopolitycznego. O tym pierwszym nie każdy może myśli, a o tym drugim przekonujemy się niemal codziennie. U Scarrowa w ciągu pierwszych godzin rządowej blokady ruchu kołowego pustoszeją półki sklepowe - i ten widok już przerabialiśmy. Tych późniejszych scen, jak plądrowanie mieszkań i oszalałe poszukiwania wody pitnej - jeszcze nie, oby nigdy. Ja zachowuję spokój, co nie przeszkadza mi gromadzić w piwnicy zapasów konserw i Cisowianki. Bez gazu. 


Ode mnie: 4,5 / 6


Alex Scarrow, Gdy zgasną światła (Last Light); tł. Robert P. Lipski. Warszawa: Wydawnictwo G+J, 2010.



Komentarze

Prześlij komentarz