O samym Larrym McMurtrym można poczytać na stronie "Lonesome Dove", więc wspomnę tylko, że ten jeden z najważniejszych pisarzy na zachód od Mississippi jest u nas znany szczątkowo: z napisanych przez ponad pół wieku 32 powieści i 14 tomów esejów i literatury faktu wydano w Polsce całe 6 powieści, i to niekoniecznie same najlepsze. No dobra, "Lonesome Dove" jeszcze ujdzie*), "Ostatni seans filmowy" też ma dużo uroku, a "Czułe słówka" to w swoim gatunku niekwestionowany klasyk. Ale reszta to był wybór z przypadku, w dodatku wydany w koszmarnie kiczowatych okładkach.
"Od zawsze" czułem w kościach, że jeśli sięgnę w końcu po powieść w języku angielskim, będzie to książka właśnie McMurtry'ego. Jego debiutancki "Horseman", kupiony gdzieś tam za grosze, czekał na swoją kolejkę ze trzy albo cztery lata. No i się doczekał. Językowo poszło gładko; zrozumienie tekstu oceniam na 80%, musiałem tylko podciągnąć słownictwo z zakresu prowadzenia rancza.
Bo właśnie na ranczu, w połowie lat 50., toczy się akcja tej debiutanckiej powieści późniejszego laureata Pulitzera, opatrzonej tytułem wziętym z wiersza W. B. Yatesa. Osią fabularną jest konflikt pokoleń - starego ranczera Homera Bannona podgryza jego agresywny pasierb Hud. Momentem zapalnym jest wybuch zarazy wśród bydła Bannonów - zarazy, która w zasadzie oznacza wyrok śmierci dla całego stada. W obliczu zagłady prowadzonej od dziesięcioleci hodowli wybuchają zadawnione żale, młodość (Hud) agresywnie zajmuje należne jej miejsce, pewność siebie obraca się w pokaz bezkarności i brutalnej siły - i jest już o krok od tragedii.
Cały konflikt obserwujemy z perspektywy Lonniego, siedemnastoletniego wnuka starego Homera (zarazem bratanka Huda). Nastolatek swoją początkową fascynację niezależnością Huda przypłaci przyspieszonym kursem dojrzewania, kiedy Hud zgwałci czarnoskórą służącą i zarazem przyjaciółkę Lonniego. A to tylko jedna z wielu kulminacji.
Młody Larry McMurtry (źródło: www.BooksTellYouWhy.com) |
Wątek dorastania i wynikająca z niego perspektywa także będą rozwinięte w "Ostatnim seansie..." (obie te powieści łączy też miasteczko Thalia, poza tym obie mają kilka wspólnych postaci drugiego planu). W istocie "inicjacja" Lonniego polega w dużej mierze na pożegnaniu z odchodzącym pionierskim światem, którego echa i powidoki są w roku 1954 wciąż jeszcze obecne na teksaskiej ziemi. Uosabia je nie tylko 85-letni Homer Bannon; są one też wpisane w surowy krajobraz, w którego pustce i niezmierzonych przestrzeniach szuka ukojenia jego wnuk. Co ciekawe, pejzaże Teksasu niemal identycznie będzie odbierał jego rówieśnik John Grady, bohater późniejszych o trzy dekady "Rączych koni" Cormaca McCarthy'ego. Tą trudną do uchwycenia tęsknotę, którą noszą w sobie chłopcy z obu tych powieści, można podsumować pięknym tekstem stanowiącym motto jeszcze innej powieści McMurtry'ego:
Cała Ameryka leży u kresu drogi wiodącej przez zupełnie dziki obszar; nasza przeszłość nie obumarła, lecz wciąż w nas żyje. Przodkowie nasi wśród dziczy nosili w sobie cywilizację, my zaś żyjemy w otoczeniu cywilizacji będącej ich dziełem, lecz dzicz nadal w nas tkwi. Marzenia przodków stały się naszym życiem, a ich życie - naszymi marzeniami.
(T. K. Whipple, "Study Out the Land", tłum. M. Kłobukowski)
W ten sposób McMurtry od pierwszej powieści ustawia się jako kronikarz epoki nieuchronnie przemijającej, a przecież właśnie w takich osobnikach jak on sam - trwającej. Nie dziwi to, jeśli się wie, że Lonnie jest rówieśnikiem autora, a sam McMurtry to potomek ranczerów takich jak Homer Bannon. Wychowany wśród opowieści i wspomnień dziadka, ojca i stryjów. To osobista elegia dla nich i ich świata, spisana przez 24-letniego chłopaka, spod którego ręki prawie ćwierć wieku później wyjdzie literacki western wszech czasów.
Ode mnie: 4,5 / 6
*) Taki żart :)
"Horseman, Pass By" doczekało się ekranizacji pt. "Hud" (1962) z Paulem Newmanem w tytułowej roli, jednak znacząco przesunięto w niej akcenty, łagodząc gorzką wymowę oryginału. Filmowy Hud budzi bardziej jednoznacznie sympatię (trudno ją odczuwać do powieściowego pierwowzoru), także dzięki usunięciu wątku rasistowskiego gwałtu i zastąpieniu usiłowaniem (tylko) gwałtu na białej (!) służącej. Przez to konflikt Hud - Homer nie ma tak wyrazistego wydźwięku, ale film i tak odniósł sukces i przyniósł McMurtry'emu pierwszy konkretny rozgłos.
Komentarze
Prześlij komentarz