Przejdź do głównej zawartości

Dawno temu w Ameryce (E. L. Doctorow, "Billy Bathgate")

Billy Bathgate skupia najlepsze cechy pisarstwa Doctorowa: połączenie subiektywnej narracji z szerszym spojrzeniem, nasycone drobiazgami tło i iście filmową wirtuozerię w konstrukcji poszczególnych epizodów.


Cztery lata po sukcesie "Wystawy Światowej" Doctorow powrócił kolejną powieścią o latach 30. XX wieku. Tym razem jednak atuty tamtej (generalnie średnio udanej) powieści, czyli nasycone szczegółami i nastrojem zmysłowe obrazowanie, umieścił w ściśle gatunkowych ramach. "Billy Bathgate" jest bowiem pełnoprawną epiką gangsterską, miejscami wręcz literackim odpowiednikiem "ballady filmowej", od której zapożycza m.in. grę dynamiką (zwolnienia i przyspieszenia akcji) i powtórzeniami. Doctorow po raz kolejny sięga po małoletniego bohatera i tym razem tytułowy Billy Bathgate (właśc. Billy Behan) to obdarzony sprytem i spostrzegawczością piętnastolatek z doskonale znanego pisarzowi Bronxu. Z jego perspektywy poznajemy jednego z wielkich gangsterów lat 30. Dutcha Schulza, wraz z towarzyszącą mu grupą podwładnych (z których wyróżnia się doskonały matematyk Otto "Abbadabba" Berman). Billy, wyrwany z biedy dzielnicy w wyniku splotu sprzyjającego mu przypadku z wrodzoną obrotnością, trafia w najbliższe otoczenie słynnego żydowskiego gangstera, stopniowo staje się jego oczami i uszami, a w końcu pośrednio także jego Nemesis.

W losach Billy'ego Bathgate'a łatwo dopatrzyć się gry z klasyką literacką, od Wielkich nadziei Dickensa po Huckelberry Finna, i powieść Doctorowa gładko wpisuje się w dyskurs o dojrzewaniu na tle trudnych czasów. Nową jakość wprowadza wykorzystanie entourage'u, który choć owiany utrwalonym w popkulturze nimbem gangsterów jako niemal mitycznych herosów, nie traci ani na moment cech realistycznych. Nasycenie odwołującymi się do wielu zmysłów szczegółami doskonale wpisuje się w charakter głównego bohatera. Pierwszoosobowa narracja daje wgląd w bogaty świat jego przeżyć wewnętrznych, w których centralną i symboliczną rolę odgrywają pięknie opisane dwa odmienne doświadczenia erotyczne. Nietrudno dopatrzeć się w tej konstrukcji podobieństwa do powstałego ledwie 5 lat wcześniej gangsterskiego fresku Sergio Leone, z którym łączy powieść Doctorowa także sugestywny brutalno-romantyczny obraz dzieciństwa w tej samej epoce. Z kolei przypisana Billy'emu ciekawość, spostrzegawczość i inteligencja, oprócz tego, że pozwalają mu dożyć końca powieści, wnoszą także szeroką panoramę i jednocześnie ogląd w detalu świata nie tylko przestępców ale także Nowego Jorku i New Jersey lat Wielkiego Kryzysu. To ponowna w dorobku autora Księgi Daniela realizacja perspektywy "lekkiego dystansu", wywiedzionej z pisarstwa Heinricha von Kleista i użytej po raz pierwszy w Ragtimie. Doctorow ponownie po swojemu bawi się przy tym prawdą historyczną, bo pierwszą scenę od kulminacyjnej dzieli w rzeczywistości ok. 40 jesiennych dni 1935 roku, pisarz natomiast rozciąga opowieść wstecz obejmując także okres lata. Ponadto podmienia bohaterów niektórych wydarzeń na postaci fikcyjne, a sugestywne otwarcie jest wyłącznie dziełem jego wyobraźni, gdyż los ginącej tam postaci jest tak naprawdę do dziś nieznany.

Ale najważniejsza pozostaje tętniąca życiem i śmiercią sugestywnie podana prawda epoki. I mimo nadmiernie rozciągniętej środkowej części prowincjonalnej oraz nieco przesłodzonego finału, Billy Bathgate skupia najlepsze cechy pisarstwa Doctorowa: połączenie subiektywnej narracji z szerszym spojrzeniem, nasycone drobiazgami tło i iście filmową wirtuozerię w konstrukcji poszczególnych epizodów. Pierwsza, nowojorska część powieści to najlepsze co wyszło spod jego ręki przynajmniej od czasów Ragtime'u (jeśli nie w ogóle). Doctorow gładko przy tym wpasował się w charakterystyczną dla lat 80. krytykę turbokapitalizmu - to wszak dekada, w której jak w żadnej innej "chciwość jest dobra", by zacytować głośny speech Gordona Gekko z Wall Street Olivera Stone'a (1987). Jako urodzony lewicowiec, po swojemu, nie wprost i przewrotnie ale wyraźnie w tą krytykę się wpisuje. I nie od rzeczy będzie dodać, że "Billy Bathgate" jest najbardziej uhonorowaną jego powieścią: to laureat National Book Critics Circle Award (ponownie po Ragtimie), PEN/Faulkner Award i William Dean Howells Medal, a także finalista Nagrody Pulitzera i National Book Award. Wynik ten wyrówna dopiero Marsz 16 lat później.

Ode mnie: 5,5 / 6


E. L. Doctorow, Billy Bathgate (Billy Bathgate); tłum. Barbara Jankowiak. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1995.




Komentarze

  1. Lewicową wrażliwością spojrzenie na zachłannych gangsterów z Bronxu? Count me in.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz