Przejdź do głównej zawartości

Przygodowa podróż do wnętrza siebie (Davide Morosinotto, "Renomowany katalog Walker & Dawn")

Mnóstwo frajdy, fura emocji i tematów do rozmów w rewelacyjnej, rozpisanej na cztery głosy  powieści przygodowej w starym stylu.




Całkiem współcześnie napisany Katalog... to - postanowiłem nie ukrywać swojego entuzjazmu - kapitalna przygodówka w duchu Marka Twaina, bezwstydnie oldschoolowa, ale nie archaiczna. 

Rzecz dotyczy czwórki nastoletnich bohaterów, z których każdy ma swoje "supermoce" (odwagę, wiedzę itp.), zaś klasyczny "McGuffin" (skarb) pociąga ich w szaleńczą podróż przez całe USA (z południa na północ). A że jest sam początek XX stulecia, podróż ani szybka, ani łatwa nie będzie. Jest emocjonująco, ale bez szaleńczego pośpiechu - akcja nie gna tu na łeb, na szyję. Włoski pisarz (aż trudno uwierzyć, że napisał to Europejczyk, tak amerykańska jest to powieść!) pośród akcji tworzy przestrzeń na wybrzmienie emocji, bardzo naturalnie podane i bezbłędnie ogrywane ówczesne realia, a także - last but not least - z wyczuciem i empatią poprowadzone relacje między całą czwórką. Świetnym zabiegiem było zbudowanie fabuły na czterech następujących po sobie pierwszoosobowych narracjach, dzięki czemu każdy z bohaterów - zadziorny Peter, intelektualista Eddie, przedwcześnie doświadczona przez życie Julie i zdradzający objawy autyzmu Francis zwany Titem - dostaje przestrzeń na swoją opowieść i prezentację swojego punktu widzenia. 

A mają o czym opowiadać, bo podróż ta, jak w sumie każda, jest też wędrówką ku samopoznaniu. Bo też odkrywanie swoich osobowości w obliczu kolejnych zwrotów akcji i w ewoluujących relacjach z przyjaciółmi stanowi tu równorzędne nitki fabuły. Trzeba przyznać, że warstwa refleksyjno-emocjonalna poprowadzona jest z taką delikatnością i wyczuciem w niełatwej dla młodego czytelnika materii (zwłaszcza w opowieści Julie, podszytej przejmująco trudną przeszłością), że ręce same składają się do oklasków. Napięcie między zwątpieniem w siebie, niepewnością i zagubieniem a rosnącą z biegiem doświadczeń swiadomością swoich atutów (ale i ograniczeń) to dla młodego czytelnika cenna lekcja wglądu w warstwę życia zazwyczaj ukrywaną przed postronnymi. Z kolei zmiany narratorów, bo każdą ćwierć powieści relacjonuje inna osoba z paczki, ujawniają w naturalny sposób różnice między tym, jak każde z naszej czwórki postrzega siebie "od wewnątrz" a tym, jak jest odbierane przez pozostałych. I doprawdy, mógłbym doszukiwać się w Katalogu... słabych punktów i drobnych niedociągnięć, jak odrobinę chaotyczny trzeci akt, ale prawdę mówiąc ta lektura dostarczyła i mnie i mojej 11-latce furę frajdy i emocji, a przy tym tematów do zupełnie poważnych rozmów (dorastanie, przyjaźń, różnice charakterów, wzajemne relacje, problemy społeczne, rasizm, sierocińce, dzieje transportu i historia prasy - notabene dla dzisiejszej młodzieży prasa to niemal prehistoria) i zostanie w naszej pamięci jako jedna z najlepszych wspólnych lektur. Drżeliśmy o tę niepokorną czwórkę, kibicowaliśmy im z całego serca, zżyliśmy się z nimi. Wyjątkowa powieść, w dodatku wydana z dużą klasą w stylu retro, w twardej oprawie, z okładką i ilustracjami stanowiącymi bardzo istotną część opowieści. Rewelacja.

Po Katalog...  sięgnęliśmy z Młodą po pochwalnej recenzji Zacofanego w Lekturze (tutaj). 

Ode mnie: 6 / 6


Davide Morosinotto, Renomowany katalog Walker & Dawn (Il Rinomato Catalogo Walker&Dawn); Tłum. Ewa Nicewicz. Warszawa, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2019.



Komentarze

  1. Chyba przebijasz mnie entuzjazmem, ale to może dlatego, że czytałem sam, bo dziecię zaprotestowało po przeczytaniu blurba, że o mordowaniu czytać nie będzie. Przeszło jej po pół roku, ale wspólnego czytania nie było. Spróbujcie Bradleya i jego Flawię de Luce, nie amerykańska, ale znakomity klimat angielskiej prowincji niedługo po drugiej wojnie, prawie jak z Agaty Christie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo nasz entuzjazm wybiło wysoko. Ja jestem starym amerykanofilem (choć krytycznym, ale jednak), a Ula chłonęła przygody bardzo emocjonalnie, porwało ją. No i zżyła się z Julie, a jest w takim wieku, że i na chłopaków zaczyna inaczej patrzeć niż jeszcze rok temu (Te i Ed są świetnie scharakteryzowani w uzupełniającej się opozycji do siebie). Ogólnie 6/6 bez naciągania.

      Usuń
  2. Czytane. Również jak ZwL samotnie :( Bardzo dobra książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście Ula póki co nie wyrosła ze wspólnego czytania. Tzn. czyta dużo samodzielnie, ale te wieczory wspólne to pewien rytuał, z którego oboje nie chcemy wyrastać - ona na razie też. To nie tylko czytanie, ale też każda książka dostarcza nam wątków do gadania. Ciekawe jak długo to jeszcze potrwa :-)

      Usuń
    2. Oby jak najdłużej. U mnie Starszy wkrótce wkroczy w pełnoletność, więc ... A Młodszy też jakoś tak odpadł od wspólnolekturowego cyca o i... Nawet zakładki na blogu polikwidowałem, bo straciły rację bytu. Zatem pielęgnuj, rozmawiaj i wrzucaj :D

      Usuń
  3. O, o! Będę miał co do podrzucenia/polecenia młodemu!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz