Ksiąg nie doczytali, nie skończyli pisać *) Jeszcze niedawno narzekałem w rozmowie, trochę śladem Dukajowego eseju Lament miłośnika cegieł sprzed 11 lat, że w naszym kraju nie pisze się i nie wydaje literatury środka - powieści ambitnych, ale do czytania, opartych na fabule i sztuce storytellingu , a nie eksperymentach językowych, (to się cieszy uznaniem krytyków, to się nagradza), z drugiej strony nie będących, jak to ujmuje Dukaj, literaturą konwencji (fantastyka, romans, kryminał). I moje uznanie dla pieczołowitego tła historycznego w cyklu policyjnym Marcina Wrońskiego nie zmienia oceny całości krajobrazu, wszak to jak najbardziej literatura konwencji. Inaczej jest w kulturze anglosaskiej, gdzie największe sukcesy odnoszą właśnie klasyczne powieści - starczy przejrzeć listy laureatów Pulitzera, Bookera, National Book Award - toż to niemal sama szerokoekranowa epika fabularna pełną gębą, nawet jeśli kameralna i intymna. W Polsce - to w zasadzie wyjątki, meteory, któr...