Polski tytuł powieści Ryana Gattisa pokrywa się myląco z oscarowym filmem Crash z 2004 roku, wyświetlanym pod takim właśnie tytułem, a również opowiadającym o konfliktach rasowych we współczesnym Los Angeles - i to nawet w podobnie polifonicznej narracji. Oryginalne Wszyscy wplątani lepiej koresponduje ze strukturą powieści, uplecioną z siedemnastu monologów ludzi uwikłanych w konflikty trzęsące meksykańską dzielnicą Miasta Aniołów. W gronie narratorskim dominują przedstawiciele (i przedstawicielki) gangów trzęsących okolicą, ale mówią też osoby spoza nich - pielęgniarka, strażak, policjant, młodociany grafficiarz. Stopniowo odsłaniająca się przed nami panorama to rozległe pole bitwy. Miasto bezprawia. Jest bowiem 29 kwietnia 1992 roku - ława przysięgłych właśnie uniewinniła czterech policjantów oskarżonych o pobicie czarnoskórego taksówkarza Rodneya Kinga. Wbrew oczywistym dowodom, bo istnieje nawet nagranie tego pobicia . Tym samym przelewa się czara frustracji kolorowej ludnośc...