Ostatnio mrozy jakoweś nadeszły i ponoć utrzymać się mają przez najbliższe dni, a na dodatek Małża chodzi lekko przeziębiona. Celem wyleczenia (ona) lub profilaktyki (ja) sięgnęliśmy więc po sprawdzone przez lata źródło ciepełka i witaminy C, jakim jest starożytny marynarski napój - grog . Sympatyczny ów trunek wywodzi się z najszlachetniejszych morskich tradycji, a mianowicie z Royal Navy, gdzie od ok. połowy XVIII wieku serwowano załogom miksturę złożoną z rumu (jego wynalezienie to osobna historia), wody, cukru i soku z cytryny. Wcześniej - a dokładnie do 1655 roku - podawano marynarzom piwo, jednak psuło się ono i kisło w trakcie dalekomorskich rejsów. Ciekawe też, że chociaż sok cytrynowy dodawany był pierwotnie dla smaku, to zawarta z nim witamina C wydatnie zmniejszyła liczbę zachorowań na szkorbut wśród marynarzy brytyjskich. Na epokowy pomysł z sokiem wpadł zaś sir admirał Edward Vernon, a tak skomponowana mieszanka do tego stopnia posmakowała marynarskiej braci, że przydom