Przejdź do głównej zawartości

Pościg metafizyczny (Tom Eidson, "Zaginione")

Południowo-zachodnie krańce USA, schyłek XIX wieku. Mieszkającą z mężem i dziećmi Maggie nawiedza niewidziany od kilkudziesięciu lat ojciec, który porzucił niegdyś rodzinę na rzecz życia wśród Indian. Niebawem mąż i syn kobiety zostają zamordowani, a jej córka porwana przez bandę złożoną z niedobitków plemienia Apaczów. Wraz z drugą córką i znienawidzonym ojcem Maggie wyrusza śladem porywaczy. I jak to w klasyce gatunku bywa - droga zmusza bohaterów do przewartościowań imponderabiliów, rewizji wzajemnych narosłych przez lata pretensji, wreszcie do konsolidacji wysiłków, choć oboje dorosłych inaczej wyobraża sobie sposób na uratowanie porwanej dziewczyny.


"Zaginione" to w istocie dramat psychologiczny rozpisany na trzy postaci (małoletnia córka Maggie jest tu równorzędnym partnerem dorosłych), bogato podlany sosem metafizycznym. Oto bowiem Maggie jest wierzącą chrześcijanką, a jej ojciec (skądinąd schorowany i stojący nad grobem) hołduje wierzeniom indiańskim. A warstwa religijna w przypadku tego pościgu okaże się równie istotna jak umiejętność czytania tropów. Interesująca powieść, oryginalnie wykorzystująca gatunkowe motywy, ciekawie pomyślana w układzie psychologicznym, sugestywnie ogrywająca surowość krajobrazu, która niestety kuleje na poziomie literackim. Autor wyraźnie nie radzi sobie z opisem targających jego bohaterami uczuć, przez co często wpada w patos i nieznośną deklaratywność. Cóż, nie każdy jest Larrym McMurtrym - mistrzem psychologicznego westernu, w dodatku umiejącym patrzeć na świat kobiecymi oczami. Zostaje smak nieco zmarnowanej szansy, bo fabuła, bohaterowie i ogólny klimat działają bez zarzutu. Podejrzewam, że z tego materiału mógł wyjść całkiem niezły, klimatyczny film (nie wiedziałem, ale już trafnie dobrana obsada daje taką nadzieję).

Ode mnie: 4,0 / 6