Przejdź do głównej zawartości

Studium podłości (Stanisław Rembek, "Wyrok na Franciszka Kłosa")


W polskiej literaturze wojennej 
pozycja wyjątkowa.




Najwybitniejszy polski pisarz-batalista XX wieku nie miał za PRL lekkiego życia, a właściwie jako pisarz nie miał go w ogóle. Jako piewcę wojny 1920 roku skazano go na literacki niebyt, z którego próbował wydobyć się ze wsparciem Bolesława Piaseckiego, publikując opowiadania o powstaniu styczniowym (1956), a wcześniej (1947) niniejszą powieść. Ale Rembek lubił iść pod prąd i pisząc jedną z pierwszych książek o dopiero co skończonej wojnie, skoncentrował się na granatowym policjancie, na którym ciąży wyrok śmierci wydany przez polskie podziemie. Rozumiecie, trudno o bardziej odpychającą postać niż tępy, bucowaty, brutalny zdrajca - folksdojcz. Rembek ponoć zresztą opisał tu autentycznego mieszkańca Grodziska Mazowieckiego. Nieco manipuluje też pozycją narratora, po wszechwiedzącym wprowadzając osadzonego wewnątrz fabuły "majstra". Ale przede wszystkim serwuje studium podłości i zła, zapieczonego w sobie mimo błagań (a potem odwrócenia się) najbliższych. Rembek wpuszcza nas do głowy swojego anty-bohatera, i serio, to chyba najbardziej odrażająca postać jaką spotkałem w polskiej literaturze. Zaś w tle dostajemy niezwykle autentyczny, pozbawiony wszelkich uromantycznień obraz realiów okupacyjnego życia cywilów. Od rozmów w restauracji stanowiącej centrum kontaktów międzyludzkich, przez wybuchy narastającego terroru i kontrujące go akty działań polskiego podziemia, aż po spektakularną, dramatyczną i brutalną kulminację w postaci akcji odbijania cywilów podczas zbiorowej egzekucji - czuje się, że to wszystko jest relacją świeżą, pełną detali, często zaskakujących półcieni. Rembek nawet pokazując Kłosa od wewnątrz z targającymi nim emocjami, gniewem, strachem, nie traci kompasu moralnego, bo Kłos jest tu niewątpliwym ANTYbohaterem, ale próba sportretowania takiej postaci w tamtym momencie dziejowym była z całą pewnością aktem znacznej odwagi twórczej. A wiele autorskich refleksji, jak ta o naturze państwa policyjnego, jest aktualna także poza kontekstem tej konkretnej historii.

Ode mnie: 5 / 6


Stanisław Rembek, Wyrok na Franciszka Kłosa. Warszawa: Wydawnictwo Eugeniusza Kuthana, 1947.


Komentarze

  1. Obiecywałem sobie poczytać Rembeka tak dawno temu, że całkiem o nim zapomniałem :( I ze zdziwieniem odkryłem szukając, że na Legimi jest dziewięć tomów jego dzieł zebranych, w tym tom VI - właśnie "Wyrok na Franciszka Kłosa". Zatem przeszkoda w postaci trudności z dostaniem nie istnieje :P Teraz tylko musi wrócić chęć do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, jak to lektury czasem się uzupełniają, odbijają. Czytałem niedawno biografię Izaaka Babla, który z kolei nabawił się poważnych problemów za ukazanie realiów wojny, ale z drugiej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niedawno tłumaczyłem Młodej, dlaczego dziennik Babla stoi obok książek Rembeka, bo jej to nie pasowało wielkością grzbietu czy tam kolorem :)

      Usuń

Prześlij komentarz